Błąd pomiaru ;)

Itachi Uchiha :D

W przytoczonym przez Ciebie przykładzie jest mowa o studium farmaceutycznym, które samo w sobie jest dla mnie pomyłką, bo jak można być odpowiedzialnym za przygotowywanie leków nie przechodząc tzw. odsiewu jakim (mimo wszystko) jest matura. (Zaraz ktoś pewnie powie, że przecież jest egzamin zawodowy. Owszem jest. Sama go zdawałam. Jednak on nie zastąpi wiedzy ogólnej np. z dziedziny chemii jak w przypadku wyżej wspomnianym.) Sztuczne utrzymywanie uczelni, kształcenie w kierunkach, na które nie ma zapotrzebowania, przyjmowanie na studia/do liceów/techników z progiem punktowym nad którym po prostu czasem chce się płakać, przepychanie uczniów/studentów i wiele, wiele innych. Do tego jeszcze dochodzi nieprzystosowanie szkolnictwa do realiów pracy. No i niestety praca, którą można dostać "po znajomości".

O Bohrze. Ktoś tu porusza "moje" tematy. No jestem w niebie ;) A teraz serio. Sama jestem agnostyko-buddystką (zależnie od humoru i samopoczucia jedno albo drugie bardziej :D). Wychowałam się w kręgu kultury europejskiej, o podwalinie greckiej i rzymskiej doprawioną szczyptą judaizmu. Do tego chrześcijaństwo. Wyniosłam z domu (jak każdy) określone zasady moralne, charakterystyczny zespół zachowań, ramy w których - chcąc nie chcąc - muszę siedzieć (mogę jedynie zmieniać ich położenie w ograniczonym zakresie). Gdybym wychowywała się w domu świeckim również przejęłabym określone wzorce. Inne od tych przekazywanych w kręgu religii, ale jednak. Najwięcej ograniczeń to tak naprawdę wychowanie. Edukacja w zakresie moralności i religii to jego część. Idąc dalej - każdy z nas jest elementem społeczeństwa. Jeżeli nie wpasowujemy się w ogólnie przyjęte wzorce to jesteśmy z tego społeczeństwa bardziej lub mniej wykluczani, zależnie od natężenia cechy niepożądanej. Kiedy mówimy o społeczeństwie to trzeba również wspomnieć o założeniu rodziny! Mimo natłoku ograniczeń i zobowiązań (które przecież hamują rozwój jednostki np. w dziedzinie nauki) większość osób się na ten układ decyduje. Nie jesteśmy oddzielnym bytem. Rozumienie człowieka wyjętego z jego otoczenia jest rozumowaniem błędnym. Kiedy naukowiec prowadzi eksperyment nie może ignorować środowiska w jakim ma miejsce pomiar, prawda? (A jak to robi to mamy do czynienia ze sferyczną krową na którą nie działa prawo grawitacji :D) Religia jest usystematyzowanym zbiorem zasad i reguł. Ale wychowanie i dopasowanie się do innych ludzi również! Wyniki badań które przytoczyłeś są dość logiczne. W momencie, kiedy małemu człowiekowi najpierw mówimy, że tylko ten, kto wierzy w określonego boga zostanie zbawiony, automatycznie włącza się poczucie wyższości i kategoryzowanie. Dla dziecka świat jest prosty. Ludzie są źli albo dobrzy, a brzydkie postaci w bajkach to czarne charaktery. Sama mam młodszą siostrę. Ostatnio oglądałyśmy razem "Księżniczkę Mononoke". Nawet nie masz pojęcia jak trudno było jej wytłumaczyć, że w tej bajce nie ma strony jednoznacznie "złej" i że każda z nich ma swoje racje uzasadnione moralnie. Ostatecznie się udało, niemniej byłą zdziwiona takim przedstawieniem postaci. Do głowy przychodzi mi jeszcze potrzeba przynależności do określonej grupy. Sami sobie narzucamy ograniczenia. Ale bez nich prawdopodobnie większość z nas zawisła by na stryczku z przekonaniem o bezsensowności wszystkiego co nas otacza. Dlatego nie wyciągałabym jednoznacznego wniosku mówiącego o tym, że religia jest zjawiskiem negatywnym. Spełnia określoną rolę. Raczej potraktowałabym ją jako jedną ze "zmiennych". Pozdrawiam i dziękuję za poruszenie tak ciekawego tematu! :D

Kadry na uczelniach. Przecież nie byłoby pracy dla profesorów :D (żeby nie było - bardzo szanuję ludzi, którzy mają wystarczającą wiedzę by mienić się profesorem i nie chodzi mi w tym momencie o umniejszanie ich roli itd.) Jestem zwolenniczką globalnego ustalania na jakie kierunki jest obecnie zapotrzebowanie i ograniczenia (NIE ZAMKNIĘCIA) tych, na które w aktualnym momencie tego zapotrzebowania nie ma. Takim sposobem np. dostalibyśmy dużo więcej inżynierów, a mniej kulturoznawców. A i w jednym przypadku jak i w drugim wiedza mogłaby stać na dużo wyższym poziomie. Na kierunki humanistyczne poszliby ludzie wybitni, a nie ci, którzy "nie umiejo matematyki". Do tego dużo więcej szkół zawodowych. I na uczelnie techniczne też tylko wybranych. Nie każdy musi mieć magistra. No... pomarzyć można, nie? ;)

Bardzo ładnie wytłumaczone w filmiku, który zapostowałeś ;) Niestety jest tak jak wspominałam pod postem "Czy religia niszczy dzieci?". Antyszczepionkowcy to też jest komórka społeczeństwa, która będzie dążyć do pozostania jednolitą. Przykre to.

Kapłani jakiejkolwiek religii powinni ograniczyć się do spełniania swojej funkcji jako kapłan i nie wchodzić w kompetencje lekarzom/naukowcom/politykom itd. Tyle w temacie ;)

Tesla rządzi! Tesla radzi! Tesla nigdy cię nie zdradzi! XD

Dostałam 6 z aktywności na fizyce za ten kawał, kiedyś dawno temu ;)